Przyjaciel Fundacji Dom Kredek - Henryk
Henryczek z wielkim zapałem od pierwszych dni przystąpił do wsparcia naszych działań. Jest zawsze chętny do pomocy, co widać na zdjęciach.
Zawsze kiedy pomaga, praca trwa "nieco" dłużej, ale jego zaangażowania nie da się wycenić.
Historia Henryka
Wyrzucony z rodzeństwem w kartonie na budowie, kiedy miał zaledwie 3 tygodnie. Wykarmiony butelką przez wrażliwą osobę. Był największą „kocią pierdołą” jaką zobaczyliśmy w domu tymczasowym u Agi. Kiedy z nami zamieszkał miał 3,5 miesiąca i ważył niestety tylko 920 gramów. Miał ogromną niedowagę i spalone wibrysy. Jego rodzeństwo było dwa razy większe. Według prowadzącej go pani weterynarz miał upośledzenie umysłowe i obniżoną odporność. Ma przeuroczego zeza na jedno oko i wadę zgryzu. Obecnie skończyliśmy kolejny etap leczenia i wychodzimy na prostą. Udało nam się doprowadzić jego wagę do 4340 gramów. Mamy ponad 4 kilogramy kota. Dołączył do Kredkowej Ekipy z olbrzymim entuzjazmem! W związku z tym, że sam miał chłopak od początku pod górę, jeśli tylko złapie bakcyla to w ramach działań naszej fundacji wesprze potrzebujących w ramach felinoterapii (jedna z metod zooterapii polegająca na kontakcie osoby poddawanej terapii z kotem).
Kredki, kolory i kot to musi być coś dobrego. :)